:newag:
Liczba postów: 97
Liczba wątków: 6
Reputacja:
37
Polski fandom bardzo przypomina mi środowisko miłośników kolei - w tym sensie, że ludzie, którzy, gdyby spotkali się na piwie, najprawdopodobniej bez problemu doszliby ze sobą nawzajem do porozumienia, w internecie tworzą jakieś bzdurne podziały (hejcący Pesę i usiłujący jej bronić, odmawiający podróży PKP Intercity w proteście przeciwko polityce tej firmy i usiłujący zachować zdrowy rozsądek - a w broniaczowym fandomie np. Tribrony i Kraków, lunarni i solarni itepe). Pół biedy, jeśli zdają sobie sprawę, że to wszystko ma znaczenie drugorzędne - gorzej, gdy czynią z tego nieomalże religię i autentycznie angażują się emocjonalnie w te podziały.
Dlatego uważam, że bycie miłośnikiem kolei w okresie młodzieńczej „burzy i naporu” było dobrym treningiem i uchroniło mnie przed straconymi w bezcelowych fandomowych dramach nerwami.
A za granicą bywam stosunkowo często, ale zwykle mam ciekawsze rzeczy do roboty niż szukać miejscowych kucomaniaków.