13-11-2015, 12:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-11-2015, 12:52 przez Ścierwisław.)
Celestia w s1 i s2 aż do Canterlot Wedding była Gandalfem.
Geniusz Gandalfa polega na tym, że jego moc jest jednocześnie gigantyczna i bardzo dyskretna. Ma ogromny wpływ na świat, ale robi to głównie podróżując z miejsca w miejsce i popychając ciąg wydarzeń w tę właściwą stronę, a nie wchodząc z buta na Mordor i łamiąc w pół Barad Dur wielkim laserem. Podobnie Celestia ze złem walczyła przy szachownicy a nie na ringu MMA. Kiedy już Gandalf bierze się za bary z Balrogiem, to obaj znikają i nie wiadomo co się tam właściwie stało, a skoro nie wiadomo, to mogło zdarzyć się WSZYSTKO.
I O TO CHODZI.
Stara Celestia miała aurę tajemniczości. Było wiadomo że jest mądra i potężna, ale nie było wiadomo jak bardzo, więc wyobraźnia pracowała. Musiała być mocna bo pokonała Nightmare Moon, ale ona sama była taka dyskretna jak Celestia, a cała bitwa zdarzyła się poza ekranem. Odczarowała klątwę Twilight w Lesson Zero, ale zrobiła to bez wysiłku, jednym światłem z rogu, ROBIĄC DUMNĄ POZĘ Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI.
A nie, czekaj, teraz walka z NMM zdarzyła się na ekranie. Wygląda jak... zanimowane na modłę bajki dla dzieci latanie i strzelanie bardzo brzydkimi laserami. To jest wasza walka bogów. Zadowoleni? Dla porównania, filmowa walka Gandalfa z Balrogiem.
O, i jakiś fan zanimował to ładniej niż serial.
Po s2 przyszło Canterlot Wedding i znokautowało Celestię zielonym laserem. Od tego momentu księżniczki straciły aurę majestatu i zostały myśliwcami z gwiezdnych wojen.
Ta aura majestatu to jedna z tryliona rzeczy które składały się na "magię" starych sezonów.
Geniusz Gandalfa polega na tym, że jego moc jest jednocześnie gigantyczna i bardzo dyskretna. Ma ogromny wpływ na świat, ale robi to głównie podróżując z miejsca w miejsce i popychając ciąg wydarzeń w tę właściwą stronę, a nie wchodząc z buta na Mordor i łamiąc w pół Barad Dur wielkim laserem. Podobnie Celestia ze złem walczyła przy szachownicy a nie na ringu MMA. Kiedy już Gandalf bierze się za bary z Balrogiem, to obaj znikają i nie wiadomo co się tam właściwie stało, a skoro nie wiadomo, to mogło zdarzyć się WSZYSTKO.
I O TO CHODZI.
Stara Celestia miała aurę tajemniczości. Było wiadomo że jest mądra i potężna, ale nie było wiadomo jak bardzo, więc wyobraźnia pracowała. Musiała być mocna bo pokonała Nightmare Moon, ale ona sama była taka dyskretna jak Celestia, a cała bitwa zdarzyła się poza ekranem. Odczarowała klątwę Twilight w Lesson Zero, ale zrobiła to bez wysiłku, jednym światłem z rogu, ROBIĄC DUMNĄ POZĘ Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI.
A nie, czekaj, teraz walka z NMM zdarzyła się na ekranie. Wygląda jak... zanimowane na modłę bajki dla dzieci latanie i strzelanie bardzo brzydkimi laserami. To jest wasza walka bogów. Zadowoleni? Dla porównania, filmowa walka Gandalfa z Balrogiem.
O, i jakiś fan zanimował to ładniej niż serial.
Po s2 przyszło Canterlot Wedding i znokautowało Celestię zielonym laserem. Od tego momentu księżniczki straciły aurę majestatu i zostały myśliwcami z gwiezdnych wojen.
Ta aura majestatu to jedna z tryliona rzeczy które składały się na "magię" starych sezonów.