27-02-2016, 19:49
Moim zdaniem ten wpływ jest negatywny. Dlaczego?
Ten serial miał być stworzony dla małych dziewczynek, a nie dla dorosłych. W efekcie tego jego opinia musi być czysta: każdy jeden materiał pornograficzny, pełny przemocy czy czegoś innego stanowi argument w rękach konkurencji do zniechęcania rodziców do pokazywania obiektu dzieciom. W efekcie serial traci na popularności wśród pierwotnego celu, co prędzej lub później musi doprowadzić to zmian w nim samym. Idealnie pokazują to finały sezonów 1, 2 i 4 (finału nr. 5 nie oglądałem): w 1 w ogóle nie ma walki, pełno za to piosenek, przez co ten odcinek może być nużący dla starszego widza, ale do dzieci trafi na pewno. W końcu sezonu drugiego przez połowę mamy spokój, a przez drugą mamy walkę - gdyby nie fandom, to ślub wyglądałby pewnie jak gala z sezonu 1, a sam finał 2 trwałby tylko jeden epizod jak ten z pierwszego sezonu. Czwarty zaś jest już w obu częściach przepełniony scenami walki, czego z pewnością by nie było gdyby nie "nie bezpieczne do otwarcia w pracy" formy twórczości fanowskiej.
Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy, to owego złego wpływu by nie było, a odcinki były podobne do tych z 1., czy 2. sezonu.
Ten serial miał być stworzony dla małych dziewczynek, a nie dla dorosłych. W efekcie tego jego opinia musi być czysta: każdy jeden materiał pornograficzny, pełny przemocy czy czegoś innego stanowi argument w rękach konkurencji do zniechęcania rodziców do pokazywania obiektu dzieciom. W efekcie serial traci na popularności wśród pierwotnego celu, co prędzej lub później musi doprowadzić to zmian w nim samym. Idealnie pokazują to finały sezonów 1, 2 i 4 (finału nr. 5 nie oglądałem): w 1 w ogóle nie ma walki, pełno za to piosenek, przez co ten odcinek może być nużący dla starszego widza, ale do dzieci trafi na pewno. W końcu sezonu drugiego przez połowę mamy spokój, a przez drugą mamy walkę - gdyby nie fandom, to ślub wyglądałby pewnie jak gala z sezonu 1, a sam finał 2 trwałby tylko jeden epizod jak ten z pierwszego sezonu. Czwarty zaś jest już w obu częściach przepełniony scenami walki, czego z pewnością by nie było gdyby nie "nie bezpieczne do otwarcia w pracy" formy twórczości fanowskiej.
Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy, to owego złego wpływu by nie było, a odcinki były podobne do tych z 1., czy 2. sezonu.