12-11-2015, 15:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-11-2015, 23:16 przez psoras.
Powód edycji: Literówka (a właściwie cyfrówka) w temacie
)
A co mi tam, mogę i tu tym zaspamować, bo czemu nie.
Jest to jednodniowa impreza, która polega głównie na jeżdżeniu pociągami, na którą trzeba dojechać do Jeleniej Góry i której koszty wynoszą, oprócz dojazdu i wyżywienia, 25 złotych. A teraz, kiedy odpadli wszyscy niezaintersowani, info dla pozostałych trzech osób.
Jadę do Liberca, a kto chce, może zabrać się ze mną. Kilka osób już potwierdziło przybycie. Spotykamy się w Jeleniej Górze, w pociągu do Szklarskiej Poręby o 9:26. Pociąg jedzie z Wrocławia, a dojazd jest skalkulowany pod nocne TLK-i z Gdyni i Warszawy. Powrót do JG na 19:39 - także pociągiem jadącym do Wrocławia i także z możliwością przesiadki na nocne TLK.
W programie czeskie miasto Liberec, a także m.in. górski tramwaj międzymiastowy i kolejka linowa na górę Ještěd. Oczywiście będziemy też jeździć czeskimi pociągami (jakoś trzeba tam dotrzeć), a ponadto przejedziemy się najwyżej położoną linią kolejową w Polsce (886 m n.p.m.) - Koleją Izerską.
Nie będzie to jednak typowy mikolski hardkor, gdzie wysiada się z pociągu tylko po to, żeby wsiąść do innego. Na Liberec jest 3,5 godziny, więc znajdzie się czas na zakupy i zwiedzanie, a jeśli ktoś, na przykład, nie ma ochoty jechać kolejką linową i zamiast tego wolałby połazić przez godzinę po starówce, to przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza (opuszczenie tramwaju międzymiastowego nie daje wielkich oszczędności czasowych, bo jego linia jest po drodze - po prostu wysiada się do niego wcześniej z pociągu, który na końcowym odcinku trasy jedzie dość wolno).
No i oczywiście będzie od cholery czasu na gadanie o kucach i nie tylko.
To zdecydowanie nie pierwsza moja wycieczka w te rejony i na pewno nie ostatnia - Liberec to miasto z charakterem, a i górskie linie kolejowe zdecydowanie mają w sobie "to coś". Zawsze warto tam skoczyć, szczególnie, jeśli mieszka się we Wrocławiu i podobna eskapada nie jest finansowym samobójstwem.
Jest to jednodniowa impreza, która polega głównie na jeżdżeniu pociągami, na którą trzeba dojechać do Jeleniej Góry i której koszty wynoszą, oprócz dojazdu i wyżywienia, 25 złotych. A teraz, kiedy odpadli wszyscy niezaintersowani, info dla pozostałych trzech osób.
Jadę do Liberca, a kto chce, może zabrać się ze mną. Kilka osób już potwierdziło przybycie. Spotykamy się w Jeleniej Górze, w pociągu do Szklarskiej Poręby o 9:26. Pociąg jedzie z Wrocławia, a dojazd jest skalkulowany pod nocne TLK-i z Gdyni i Warszawy. Powrót do JG na 19:39 - także pociągiem jadącym do Wrocławia i także z możliwością przesiadki na nocne TLK.
W programie czeskie miasto Liberec, a także m.in. górski tramwaj międzymiastowy i kolejka linowa na górę Ještěd. Oczywiście będziemy też jeździć czeskimi pociągami (jakoś trzeba tam dotrzeć), a ponadto przejedziemy się najwyżej położoną linią kolejową w Polsce (886 m n.p.m.) - Koleją Izerską.
Nie będzie to jednak typowy mikolski hardkor, gdzie wysiada się z pociągu tylko po to, żeby wsiąść do innego. Na Liberec jest 3,5 godziny, więc znajdzie się czas na zakupy i zwiedzanie, a jeśli ktoś, na przykład, nie ma ochoty jechać kolejką linową i zamiast tego wolałby połazić przez godzinę po starówce, to przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza (opuszczenie tramwaju międzymiastowego nie daje wielkich oszczędności czasowych, bo jego linia jest po drodze - po prostu wysiada się do niego wcześniej z pociągu, który na końcowym odcinku trasy jedzie dość wolno).
No i oczywiście będzie od cholery czasu na gadanie o kucach i nie tylko.
To zdecydowanie nie pierwsza moja wycieczka w te rejony i na pewno nie ostatnia - Liberec to miasto z charakterem, a i górskie linie kolejowe zdecydowanie mają w sobie "to coś". Zawsze warto tam skoczyć, szczególnie, jeśli mieszka się we Wrocławiu i podobna eskapada nie jest finansowym samobójstwem.
Pam-ta-ta-tam! - Konstal 105Na o powyższej wypowiedzi.
Jestem zwolennikiem linii 326 oraz przegubów na niej!
Jestem zwolennikiem linii 326 oraz przegubów na niej!