Hińskie bajki
#1
Zakładam temat z krótkimi wpisami na temat Chińskich Bajek i innych wietnamskich drzeworytów, bo dlaczego by nie.

SPACE PATROL LUCOLO
Oglądajcie Space Patrol Luluco, ma dosłownie 8-minutowe odcinki i jest zajebiste, typowy Trigger-klimat.

Space Patrol Lucolo jest durne, żywiołowe, a fabułę scenarzyści pewnie sklejali na taśmę izolkę w czasie popijawy produkcji - mówiąc krótko, to jedno z najlepszych tajwańskich przedstawień kukiełkowych jakimi ostatnio cieszyłem swoje patrzałki.

Ryje trochę mongolskie, ale rysowane w kreskowatym stylu, więc da się przeżyć. Trochę jak Panty & Stocking.

Jaram się jak wietnamskie wioski po zrzuceniu napalmu.

Space Patrol Lucolo doskonale wie czym jest i bardzo dobrze to podkreśla - jest durnym, wciągającym jak demony funem, przy którym da się wybuchnąć śmiechem na głos, który jednocześnie - w przeciwieństwie do Axe Copa - nie jest ZBYT debilny, a - w przeciwieństwie do Inferno Copa - jest całkiem ładnie zrealizowany. Znaczy wiecie, macie ruszające się postacie, eksplozje, ładne tła i w ogóle. Nawet Space Inferno Kamina Cop rusza ręką, a raz nawet wstaje z biurka! Nawiązania są chamskie jak sztuka nowoczesna, ale radosne, efektowne i żywiołowe jak bomby termobaryczne, jednocześnie ładnie wpasowując się w całą konwencję radosnej twórczości.

Same postacie zmieniają się w swoich kombinezonach w giwery, co jest totalnie głupie i na swój sposób świetne.


Oglądnąłem tego całe trzy sezony jednym ciągiem, co jest dość imponujące - nawet biorąc pod uwagę, że jeden odcinek trwa jakieś siedem minut, to nigdy wcześniej nie skonsumowałem takiej ilości sezonów wietnamskich drzeworytów naraz.

No i mamy CIEKAWOŚĆ która ciągnie widza dalej. Czy Lucolo umrze za 60 lat w normalności? Czy Space Kamina Inferno cop będzie płonął? Czy znajdą swoje miasto ukradzione przez galaktycznych piratów? Czy ojciec Lucolo pogodzi się z matką i odzyska resztę ciała z połową mózgu? Czy Trigger zacznie nawiązywać do chińskich bajek których nie znam, przez co stracę 88% funu z oglądania? Czy scenarzyści w końcu skończą scenariusz zanim animatorzy zaczną go rysować?

Jedyne co mi się nie podoba to ten słodki dziewczęcy romans, nie lubię romansów.

Random plus humor plus całkiem ładne doznania wizualne plus trochę akcji, która w sumie jakość wyjątkowo nie jest. 9\11 i znak jakości. Polecam jako durny fun, najlepsza chińska bajka 2016 roku.
[Obrazek: sgn.png]
Odpowiedz
#2
Kyousougiga.

[Obrazek: 6e28e1cd2f.jpg]

Nie lubię się rozpisywać w tego typu rzeczach, więc jak zwykle opis będzie krótki jak czas podbicia Danii przez wojska Werhmachtu.

Kyósógiga (CAPITAL CRAZE!) zostało mi opchnięte jako tajwańskie przedstawienie kukiełkowe o babie bijącej młotem rzeczy. W gruncie rzeczy ten skrótowy opis nieźle oddaje całość. Opisywany wietnamski drzeworyt wyżłobiła, wierząc internetowi, Rie Matsumoto, zarządzając swoim zespołem z Toei Animation.

Zerowy odcinek, będący w zasadzie wizualnym wprowadzeniem do całej serii, ma głównie za zadanie wykręcać suty na lewą stronę. Bez żadnych tłumaczeń i półśrodków wprowadza nas do magicznego,  baśniowego świata Kyosogigi.

Kreska jest zarąbista - odrobinę kojarzy się z dziełami Gainaxu, ale nie jest to typowe anime o naparzaniu się po mordach czy innych częściach ciała.


To pierwsza animacja w której widzę elementy generowane komputerowo - niektóre postacie, elementy tła i tak dalej - wyglądające zarąbiście i ładnie komponuje się z całością. Animacja jest nienaganna - chciało im się nawet animować staranne składanie cholernej paczki czipsów. Tła potrafią wykręcać gały na lewą stronę i razić duszę pastuchem elektrycznym, żeby zachwyciła się nad ich pięknem.

Kyosogiga kojarzy mi się z Raymanem, głównie przez to, że nie kojarzy mi się z niczym. Czysta fantastyka, zabawa wyobraźnią, wręcz baśniowy świat, przelany na ekran prosto z głów scenarzystów.

Wszystko co tutaj widać, nie jest zakorzenione jakoś jednoznacznie w czymkolwiek co wcześniej widziałem, wygląda na piękny, twórczy misz masz. Mamy ładne połączenie buddyzmu, spiritualizmu, sc-fi, słowem - jedna wielka, nieskrępowana wizja wyobraźni, czysta fantastyka.

Wbrew tego co widzimy w zerowym odcinku, zapieprzającym jak Niemcy przez Francję w 1940, reszta Ruchomych Obrazków Robionych Przez Skońookichma raczej dość spokojne tempo i bez pośpiechu wprowadza nas w losy porąbanej, nadnaturalnej rodzinki i Mirror City. Pierwszy odcinek tłumaczy realia przedstawionego świata, następne skupiają się na każdej z głównych postaci, przedstawiając ich charakter, historię i motywy. I cholera, rzadko kiedy zdarza mi się w coś głębiej wciągnąć, ale oglądając Kyousougigę czułem CIEKAWOŚĆ. Obchodziło mnie co to za świat, jak działa, co robią postacie, obchodziło mnie czy Kurama zobaczy zewnętrzny świat, Koto rozwali wszystko swoim młotem, dlaczego Matka odeszła, a Mnichowi uda się umrzeć.

Polecam
Takie dobre, że o jęzu.
[Obrazek: sgn.png]
Odpowiedz
#3
Widzę, że ma mangę, więc dodałem sobie do Tachiyomi, zobaczymy czy to coś więcej niż zwykły zapychacz czasu.
Odpowiedz
#4
(28-05-2016, 22:00)naruciakk napisał(a): Widzę, że ma mangę, więc dodałem sobie do Tachiyomi, zobaczymy czy to coś więcej niż zwykły zapychacz czasu.

Daj znać, jestem ciekawy mangi - przykładowo chińska kolorowanka FLCL była zbyt abstrakcyjna.

Jak już mówimy o kolorowankach, to całkiem fajne jest Lucifer and the Bisquit Hammer - japoński komiksik o lasce która chce rozwalić świat z piąchy, wcześniej powstrzymując czarnoksiężnika przed rozwaleniem świata za pomocą gigantycznego młota.
[Obrazek: sgn.png]
Odpowiedz
#5
co do chińskich bajek, dawno nie widziałam żadnej sensownej. Jestem z czasów kawaii, sailorek, clampów, haruhi i clannada. Furikuri było genialne btw Utena jest świetnym tytułem, jeśli ktoś nie zna a chce zobaczyć coś nietuzinkowego.
Odpowiedz
#6
Music 
Przecież to są same starocie, heh, nie potwierdzaj, że od lat '90 nie udało Ci się natknąć na żadne sensowne anime, albowiem znaczyłoby, że słabo bądź wcale je szukasz. Japonia te swoje kreskówki produkuje w megatonach, przeto jak łatwo się domyślić, większość nie osiąga jakościowo nawet poziomu jałowego mułu, niemniej samym rachunkiem prawdopodobieństwa zwiększa to szanse na zaistnienie istnych perełek, a to że w tym całym hałatajstwie łatwo je przegapić to już całkiem inna historia...

Utena? Ta Utena? Dla mnie niestety to bardziej irytująca kreska niż rewolucyjna dziewczyna, ale kto wie, nuż kiedyś dokończę~ ^^"
[Obrazek: zdMPIzg.jpg]

Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl