![]() |
|
EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE - Wersja do druku +- PONE – NAJLEPSZE FORUM W INTERNECIE, PONIEKĄD. (https://pone.gdan.eu) +-- Dział: Interesujące rzeczy (https://pone.gdan.eu/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Animacja zachodnia i hińska (https://pone.gdan.eu/forumdisplay.php?fid=36) +--- Wątek: EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE (/showthread.php?tid=279) |
EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE - Ścierwisław - 30-04-2016 Ktoś, kiedyś w Japonii wpadł na pomysł, żeby najpierw pokazać jak coś strzela laserem, a dopiero chwilę później pozwolić temu laserowi wybuchnąć. Nie wiem skąd to się wzięło - może z jakiegoś filmu o samurajach, gdzie wymieniają się cięciami i po chwili milczącego stania w napięciu, albo może napiętego stania w milczeniu któremuś z nich odpada głowa. Każdy kto zagłębił się w malezjańskie płaskorzeźby bardziej niż na głębokość Spirited Away musi kojarzyć ten efekt. Ktoś atakuje, chwila wyczekiwania, pół ekranu eksploduje od fali uderzeniowej, która jakby zabłądziła gdzieś po drodze i potrzebowała chwili żeby dotrzeć do celu. Na pierwszy rzut oka tani efekt i przerost stylizacji nad rozsądkiem, ale tak naprawdę to nie. To tylko Japońcy po raz kolejny zabłysnęli zdolnością miniaturyzacji kompresując do jakiejś sekundy czy dwóch przedwieczną technikę starożytnych czarodziejów takich jak HITCHCOCK, KUROSAWA czy HOMER. Pierwsi dwaj robili filmy trzeci był ślepy i nie mógł, więc tylko napisał Odyseję. Nazywa się to RETARDACJA. Polega na tym, że zamiast po prostu pokazać na ekranie wielgachną eksplozję, to najpierw zawiadamia się widza możliwie jasno że eksplozja nastąpi. A potem się czeka. Czeka czeka eksplozji nie ma, ale film, czy tam epos, cały czas przypomina że ona w końcu nastąpi. Sytuacja napina się jak plandeka na Żuku, bo gotowy na eksplozję widz skwierczy w adrenalinie niczym jaskiniowiec wyczekujący ataku tramwaju szablozębnego. Co prawda przez tę sekundę jak wybuch goni za laserem to sobie wiele nie poskwierczy, ale ten ułamek momentu wystarczy mózgowi żeby zarejestrować jaskółkę i zewrzeć synapsy w gotowości na wiosnę. Ponieważ Japońcy nigdy nie wiedzą kiedy skończyć dopóki nie szturchnie się ich siarczyście ze dwa razy, to niektóre animce potrafią budować całe łańcuchy retardacji, w których wiosna jednego lasera jest jaskółką kolejnego. Na przykład w intro Kill la Killa: Albo przy śmierci Ramiela w Evangelionie 1.0 w 3:41 Rzecz jasna, RETARDACJA to nie tylko chwila oczekiwania na eksplozję, ale cokolwiek z potencjałem wgniatania w fotel i wykręcania powiek na lewą stronę. Sposobów na zbudowanie napięcia jest m i l i a r d i jeszcze z osiem. Jeśli w jakiejś scenie ma wybuchnąć bomba, to nie może, ot tak sobie pierdolnąć. Trzeba zbudować u widza napięcie, pokazać jak ktoś ją montuje, ludzie grają w pokera, podnoszą stawki, zegar bomby tyka, nieuchronnie zbliżając się do końca obrotu, kamienne twarze zawodników i w ostatecznym momencie, gdy ktoś rzuca karty na stół, krzycząc PAS! bomba eksploduje. JEBUT! Tarantino obrał nieco inną drogę i podkręca napięcie dialogami przekazującymi jak bardzo każdy bohater jest gotowy zabić wszystkich innych przy pierwszej okazji. Jak powiedział Hitchock - There is no terror in the bang, only in the anticipation of it. Jak już jedziemy na chwalebnym przykładzie wietnamskich drzeworytów, to na retardacjach stoi połowa całej fabuły Redline. Ta połowa która nie ssie wyziewów z nitro. Przez cały film wprowadzane są kolejne elementy podkręcające zorganizowany chaos w finalnym wyścigu. W tym momencie każdy powinien wiedzieć o co chodzi i wracać myślami do filmu który już, oczywiście, obejrzał. Bo jeśli nie obejrzał, to CO ROBISZ ZE SWOIM ŻYCIEM CZŁOWIEKU? WYPADKI CHODZĄ PO LUDZIACH, W KAŻDEJ CHWILI MOŻESZ ŁUPNĄĆ O DNO TRUMNY NIE DOŚWIADCZYWSZY DEFINICJI PIĘKNA JAKĄ JEST REDLINEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE. Wyobraź sobie animację, w której każda, dosłownie każda klatka, to małe dzieło sztuki. Nie w sensie metaforycznym, a w dosłownym - w każdym momencie możesz kliknąć pauzę, wydrukować cokolwiek ci się trafiło, oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Nie żartuję, ziom. Naprawdę. Mógłbym tutaj mówić, jakie dobre jest Redline. O tym jak po seansie mam kawałki rozżarzonych węgli w oczodołach, bo zapominam o mruganiu. O postaciach z których co druga zasługuje na własny spin-off. O fabule która rozrzuca sześcioma rękami petardy i cukierki ale nadal ma dwie żeby trzymać się kupy. O tym jak można to oglądać trzy razy pod rząd i za każdym widzieć inny film, tylko dlatego że ludzki mózg nie ma takiej przepustowości żeby wyłapać całą bijącą z ekranu zajebistość. Więc powiem tylko tyle: IDŹ OGLĄDAĆ REDLINE ![]() umcy umcy umcy umcy pisane na spółkę z irwinem RE: EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE - Ylthin - 01-05-2016 tfw oglądasz śmieciowe animacje na zerowym budżecie i dwa-trzy szoneny z lepszą kreską na krzyż ;_; RE: EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE - Irwin - 01-05-2016 (01-05-2016, 10:36)Ylthin napisał(a): tfw oglądasz śmieciowe animacje na zerowym budżecie i dwa-trzy szoneny z lepszą kreską na krzyż ;_; Nigdy nie jest za późno na zrozumienie swojego błędu i wyrobienie lepszego gustu! Birsmack w pięć lat zjednoczył Niemcy, a ty dobrych animo nie zaczniesz oglądać? RE: EVERY FRAME A PAINTING IN A REALLY PRETTY LITERAL SENSE - Ylthin - 02-05-2016 Mam do nadrobienia ze trzy nadpoczęte Gainaxy/Triggery, tonę klasyki, końcówkę 3. części JoJo, 4. część JoJo i jeszcze śledzę mangę Berserk. W międzyczasie mam jeszcze studia i inne takie przereklamowane rzeczy jak życie osobiste. |